mercoledì 22 aprile 2009

Tego nikt Wam nie powie...

Nikt Wam nie powie, ze trzeba miec cholernie duzo cierpliwosci, zeby przezyc EVS. W zasadzie to nawet nie trzeba jej miec - trzeba ja zdobyc, odkryc albo wypracowac. Nie wiem jak, ale nie ma innego wyjscia, jesli sie czlowiek nie chce pochlastac. Praca wolontariusza we Wloszech w duzej mierze polega na czekaniu, co w naszym kregu kulturowym powiedzmy ze nie jest umiejetnosci w ktorej posiadanie wchodza wszyscy czlonkowie spoleczenstwa. I nie chodzi tu o czekanie na przystanku na spozniajacy sie 5 min autobus (20 min jesli mieszka sie w Krakowie i jezdzi sie 173 z przystanku Motel Krak do centrum...). Tu chodzi o czekanie prawie zawsze i na wszystko.

Miedzy innymi czekanie o polnocy na wiadomosc od mentorki co sie bedzie nastepnego dnia robic rano albo czekanie na wiadomosc o tym, co sie bedzie robilo za 3 godziny, czekanie na spozniajacych sie Wlochow, czekanie na wiadomosc o przyznaniu pozwolenia pobytu, czekanie na spozniajacy sie z reguly pociag - czekanie na wszystko i wszystkich. Po tym jak juz sie czlowiek doczeka (bywa ze trwa to i kilka godzin - rekord spoznienia naszej mentorki to 5 godzin, rekord opoznienia pociagu to godzina, w obu przypadkach bez wyraznej przyczyny) to czesto sie okazuje, ze nie bylo po co, bo np. spotkanie z mentorka trwa 15 min i nie sluzy niczemu. Ale co tam - jak jest wolontariusz, to kto by sie tam nim przejmowal. Niech se czeka. Nawet jak nie ma na co. Zdaje sie ze jesli o ten aspekt chodzi, to my jestesmy wielkie szczeswciary i trafilysmy na mentorke, ktorej stopien olewnictwa wprawia w zdumienie nawet innych Wlochow (a tych ktorych znam nie jest latwo wprawic w zdumienie olewaniem roznych kwestii...).

Poza tym generalnie nie ma wiele do roboty i praca polega na tym, ze inni marnuja Twoj czas, a Ty czujesz sie zbedna/y. Przynajmniej tak jest w wypadku 10 wolontariuszy goszczonych obecnie w Piemoncie. I tego nikt Wam wczesniej nie powie. Wiec mowie to ja. ESV to ciekawe doswiadczenie, ale przynajmniej we Wloszech trzeba miec anielska cierpliwosc, albo zlewac wszystko. Najlepiej zlewac wszystko winem frizzante - pomaga. Moze dlatego Wlosi pija wino praktycznie codziennie, i do obiadu i do kolacji? Moze inaczej by zwariowali we wlasnym kraju? Mysle ze moja teoria powinna zostac zbadana przez socjologow.

Asia

Nessun commento:

Posta un commento