giovedì 26 marzo 2009

Po polsku

Chca miec nowy wpis na blogu, to maja - po polsku. Niewazne, ze inne rzeczy sa niezlatwiane przez dlugi czas... Dla ludzi ktorzy sie tu maja nami opiekowac to nie problem. Dla nas juz tak, bo to sa rzeczy wazne - np. ogrzewanie niedzialajace przez 4 dni i siedzenie w domu w 3 swetrach albo niewybrany lekarz pierwszego kontaktu od 2 miesiecy. Ale jak sie wpisy nowe na blogu nie pojawiaja (a jest to tez czesc naszego projektu), to jest juz to dla nich problem. Taaa... Zdecydowanie fajniej jest przyjezdzac do Wloch na wakacje - wtedy nie doswiadcza sie tych wszystkich chorych sytuacji. Jesli po pol roku tutaj moja milosc do Wloch nadal bedzie istniala, to to chyba jakis cud bedzie. A jakby ktos chcial wybadac gdzie leza granice jego cierpliwosci to polecam wyjazd na projekt podobny do naszego. W zyciu bym nie powiedziala, ze jestem tak cierpliwa osoba, jak sie to okazalo tutaj. A moze po prostu granica cierpliwosci zostala juz dawno przekroczona i moj organizm stosuje system samoobrony blokujac nowe bodzce i informacje... Boszzzzz... Co za kraj...

Asia

Nessun commento:

Posta un commento